Elbrus 5642 m.n.p.m. – sukces
Witamy serdecznie,
Wyprawa na Elbrus dobiega końca. Uczestnicy zjadają teraz lunch na Arbacie w Moskwie, w oczekiwaniu na lot powrotny do Warszawy. Nasza grupa podbiła Kaukaz – chociaż nie było łatwo.
Po przylocie do Mineralnych Wód, pierwszy dzień na Kaukazie zaczęliśmy od intensywnego wysiłku. Podejście na Czegiet 3460 m.n.p.m. Wejście rozpoczęliśmy pieszo od samej podstawy góry w wiosce Czegiet, która znajduje się na wysokości 2090 m.n.p.m. Po kilku godzinach byliśmy już ponad 1350 metrów wyżej. Pogoda dopisywała, humory także.
Kolejny dzień przyniósł już długo oczekiwaną akcję górską na Elbrusie. Plecaki wypełnione żywnością, linami, namiotami i sprzętem wjechały kolejką do Beczek 3750 m.n.p.m. , a ambitna grupa postanowiła wejść od podstawy góry w Azau 2300 m.n.p.m. do Beczek na 3750 m.n.p.m. Pogoda nadal dopisywała. Przy Beczkach rozbiliśmy namioty i za sąsiadów mieliśmy grupę z Rumunii.
Następnego dnia z pełnymi, zapakowanymi plecakami ruszyliśmy do Prijuta 4080 m.n.p.m. Pogoda zaczęła się psuć i na podejściu zostaliśmy ostro przemoczeniu padającym śniegiem z deszczem. Rozpoczęła się burza, która zmotywowała nas do szukania schronienia w tamtejszym schronisku, aby wszystko wysuszyć. Zostaliśmy tam finalnie 3 noce. Tego samego dnia po południu, po ustaniu opadów, wyruszyliśmy na aklimatyzację do Skał Pastuchowa na wysokość 4500 m.n.p.m.
Wróciwszy została podjęta decyzja o ataku szczytowym najbliższej nocy, ze względu, iż prognoza pogody na kolejne dni była coraz gorsza – coraz większe opady śniegu i zachmurzenie. Godzina 11 w nocy, pobudka, gotowanie wody, ubieranie uprzęży, przygotowywanie sprzętu na wyjście. Jednak po 2.5 godzinie marszu została podjęta decyzja o odwrocie z powodu niesamowicie silnego wiatru i prawdopodobieństwa jeszcze silniejszych podmuchów w wyższych partiach góry. Pierwszy atak odwołany.
Cały dzień przebieg na odpoczynku i regeneracji sił, gdyż od razu po powrocie z pierwszego ataku ustalone zostało, iż atakujemy po raz kolejny najbliższej nocy z soboty na niedzielę. Nieudany atak potraktowaliśmy, jako kolejne wyjście aklimatyzacyjne.
O 1 w nocy w niedzielę 27 lipca 2014 wyruszyliśmy po raz kolejny z Prijuta 4080 m.n.p.m. na szczyt Elbrusa 5642 m.n.p.m. Wiało już zdecydowanie mniej,szło się bardzo dobrze. Około godziny 8:30 rano rozpętała się burza – na początku tylko w okolicach przełęczy 5300 m.n.p.m. oraz wierzchołka. Lecz potem rozprzestrzeniła się na całe zbocza Elbrusa. Pierwszej grupie w liczbie 6 osób udało się dotrzeć w okolicach godzin 10:00 – 10:30 na szczyt Elbrusa w całkowitej zamieci – jak się domyślacie widoków za bardzo nie było. Dzielne i walczące do końca Karolina i Ania zostały zawrócone z wysokości 5521 m.n.p.m. (czyli 121 metrów do szczytu) – ze względu na pogarszającą się pogodę i nabierającą w sile burzę z grzmotami, która opanowała całą górę.
Gratulacje dla wszystkich, a w szczególności dla dziewczyn, które zawróciły, które udowodniły, iż są większe wartości na świecie, w życiu człowieka, niż tylko ślepa koncentracja na szczycie.
Poniżej kilka zajawek z wyprawy. Szersza galeria zostanie już opublikowana wkrótce.
- Krajobraz Kaukazu w okolicach Terskolu
- Karolina na tle Elbrusa
- Magda i Elbrus w tle
- Kaukaz widziany z Beczek 3750 m.n.p.m.
- Oczekiwanie na atak szczytowy w Prijucie 4080 m.n.p.m.
- Atak szczytowy na Elbrus 5642 m.n.p.m.
Pozdrawiamy,
Backpackers Club