Czy wierzysz w Shangri-la? Zapomniany Rolwaling
Termin: 27 październik 2023 – 12 listopad 2023 – Zapraszam do zapisów.
TERMIN ZAPISÓW: do 15 czerwca 2023
Minimalna liczba uczestników: 3
Maksymalna liczba uczestników: 6
Cena: 2 400 USD + bilet lotniczy ok.2500-3000 PLN
Relacja i galeria z wyprawy Rolwaling 30.10 – 19.11.2016 pod linkiem – GALERIA
Relacja z wyprawy Rolwaling 30.10 – 19.11.2014 pod linkiem – RELACJA i TUTAJ
Galeria zdjęć z wyprawy Rolwaling 30.10 – 19.11.2014 pod linkiem – TUTAJ
Relacja z wyprawy Rolwaling 27.10 – 13.11.2021 pod linkiem – RELACJA
Galeria zdjęć z wyprawy Rolwaling 27.10 – 13.11.2021 pod linkiem – GALERIA
Informacje praktyczne Nepal – LINK I
Informacje praktyczne Nepal – LINK II
GALERIA ZDJĘĆ REJON ROLWALING – LINK
Living in the mist – The last Nomads of Nepal – LINK
Rolwaling i informacje z NEPALU – LINK
Film omawiający trekking Nepal Rolwaling szczyt Pachermo – LINK
Zgodnie z lokalną wiedzą, Rolwaling znaczy „beyul”, czyli Ukryta Dolina, zaoraną przez tantrycznego świętego Padmasambhava(Guru Rinpoche) 1200 lat temu. Specjalny status Rolwalingu znaczył to, że tradycje buddyjskie są obchodzone zdecydowanie bardziej poważnie tutaj, niż gdziekolwiek indziej. Konserwacja kulturalna objawiła się także ekologiczną konserwacją. Polowanie i ubój trzody nigdy nie był akceptowany.
Ponieważ jest doliną wschód-zachód, Rolwaling nigdy nie był włączony jako szlak handlowy pomiędzy Indiami, a Chinami. Nie został nawet odkryty, aż do drugiej połowy XIX wieku. Z bardzo małym zasobem ziemi nadającej się pod rolnictwo, populacja wynosi zaledwie około 300 mieszkańców. Gauri Shankar, wielki szczyt na północy, jest najbardziej świętą górą dla Szerpów, i została zdobyta tylko raz.
Teraz powoli zaczyna to się zmieniać. Ludzie chcą się dzielić tym dobytkiem, zachęceni powodzeniem ich braci z rejonu Khumbu, i pojawiają się pierwsze lodge,menu po angielsku. Nadal miną lata zanim Rolwaling dogoni swoją infrastrukturą takie destynacje jak Khumbu czy Annapurnę, ale mamy już dostęp do podstawowych udogodnień. Lecz nadal możemy doświadczyć autentycznej kultury Szerpów, i krajobrazu minimalnie skażonego przez człowieka.
Przy okazji poczujemy się jak prawdziwi Himalaiści zdobywając szczyt Pachermo (6145 m.n.p.m.), tuż nad przełęczą Tashi Lapcha (5755 m.n.p.m.).
Będziemy wędrować tylko kilka kilometrów od granicy z Tybetem, w terenie znanym jako jedna z „siedmiu ukrytych dolin Himalajów”, krainie dzikiej, pełnej legend o człowieku śniegu znanym nam jako Yeti. To w tym rejonie w 1951 roku słynny brytyjski himalaista Eric Shipton sfotografował ślady Yeti.
Dzień 1
Około południa wylatujemy z Warszawy do Katmandu przez jedno(albo dwa) lotniska tranzytowe.
Dzień 2
Przylot do Katmandu dzisiejszego dnia. Spotykamy się na lotnisku z naszym kierowcą, i wynajętą taksówką udajemy się do hotelu w jednej z najbardziej kolorowych, żywych wszystkich miast Azji – Thamelu. Kwaterujemy się w hotelu w pokojach 2 osobowych. Czas wolny na zakupy przed wyruszeniem na trek. Po czym udajemy się na kolację do Steak House, na najlepsze steki w mieście. Nocleg w Katmandu.
Dzień 3
Wczesnym rankiem już spakowani udajemy się na dworzec taksówkami, skąd łapiemy autobus. Jedziemy autobusem z Kathmandu (1350 m.n.p.m.) drogą, którą można dojechać do granicy z Tybetem. Mijamy wioski Lamosangu (750 m.n.p.m.), Charikot (1980 m.n.p.m.), aż dojeżdżamy do naszego dzisiejszego punktu docelowego Gongor Khola (1460 m.n.p.m.). Po drodze jak to w nepalskim zwyczaju mamy sporo przystanków, i tych dłuższych też na lunch w lokalnej gastronomii(dal bhat). Kolację zjadamy już w Gongor Khola (1460 m.n.p.m.) w hoteliku, w którym się zakwaterujemy. Gongor Khola jest małym miasteczkiem. Nocleg w pokojach wieloosobowych. Długość jazdy autobusem około 8-10 godzin.
Dzień 4
Opuszczając Gongor Khole, po zjedzeniu śniadania, szlak zaczyna być trudniejszy. Przy ostatnich zabudowaniach schodzimy szlakiem w dół w kierunku mostu wiszącego. Skręcamy w lewo i wdrapujemy się powoli ścieżką wzdłuż pozostałości po dawnym osuwisku skalnym. Często możemy tu ujrzeć bawiące się małpy. Lecz nie patrzmy na nie zbyt długo,gdyż dłuższa dekoncentracja może spowodować iż poślizgniemy się i wylądujemy tam gdzie jeszcze niedawno zaczynaliśmy podejście. Bardzo strome i męczące podejście doprowadza nas do wioski Simigaon, rozpościerającej się na terasowym wybrzuszeniu na wysokościach 1600-2000 m.n.p.m. . Do pierwszego sklepiku wioski dotrzemy po 1 godzinie, lecz jeszcze do naszego guesthousu mamy kolejne 45 minut. Podążamy szlakiem przez miasto do zabudowań najwyżej położonych niedaleko lokalnej gompy(świątyni). Z tego siodła mamy doskonałe widoki na Gauri Shankar (7134 m.n.p.m.) i strome zbocza doliny poniżej. Nocleg w pokojach wieloosobowych. Kolacja w guesthousie co śpimy.
Dzień 5
Następnego dnia będziemy wchodzić stromo pod górę, po czym czeka nas także szybkie zejście w dół. Tutaj już zaczynamy czuć prawdziwe odizolowanie doliny. Jeśli czuliśmy się niekomfortowo w tropikalnych klimatach rzeki Tamba, to teraz docenimy zimniejsze temperatury czekających nas wysokości. Po około 20 min od wyjścia, wkroczymy do ciemnego tropikalnego lasu doliny Rolwaling, poczujemy odizolowanie tego miejsca, i nie będziemy mieli problemów z uwierzeniem w teorię na występowanie lamparta w tych terenach. Szlak zaczyna szybko schodzić w dół, dalej wyrównując się, jak dochodzimy do pojedynczej farmy, tylko 75 metrów nad poziomem rzeki. Potem wdrapujemy się w kierunku mostu i kontynuujemy poprzez las. Po około 1 godzinie od farmy, gdzie znajdował się trochę zrujnowany mały sklepik. dojdziemy do kolejnego zdecydowanie lepiej utrzymanego lodgy. Tutaj zjadamy wczesny lunch. Kilka minut później dojdziemy do rozgałęzienia szlaku, koniec końców oba się dalej spotykają, lecz ten idący wyżej oferuje lepsze widoki na wielki wodospad opodal. Kilkanaście minut później dojdziemy do wodospadu i dalszego rozgałęzienia. Idziemy w lewo, ciągle drogą biegnącą pod górę, dochodząc do trawersu gdzie szlak się wypłaszacza oferując nam doskonałe widoki na dolinę poniżej oraz ośnieżone szczyty gór. Około 3.5 godziny od opuszczenia Simigaon (2000 m.n.p.m.), dotrzemy do Kelche, małe skupisko chat, z jedną lud dwoma teahousami. Stąd jest już około 30 min drogi w dół do Drongkhang, osady z kilkoma hotelikami tuż nad rzeką. Ta mała osada, obozowisko nie istniała jeszcze 10 lat temu. Dziś te jest nasze miejsce noclegowe. Śpimy w pokojach wieloosobowych, bądź w jadalni lodgy. Kolacja w hoteliku.
Dzień 6
Po śniadaniu opuszczamy Drongkhang i wyruszamy w dalszą wędrówkę. Ostatnia część wspinaczki z Dronghang (3440 m.n.p.m.) do Beding (3960 m.n.p.m.) jest przepełniona zapierającymi dech w piersiach widokami, oraz prawie brakiem śladu obecności ludzi. Po wyjściu z osady las nie jest już taki gęsty, w gruncie rzeczy poprzez ogromny pożar kilka dekad temu, i większość tego co widzimy to nowo posadzone drzewa. Szlak rozpoczyna krótkim podejściem pod górę, lecz jest to dość łagodne nachylenie, oprócz ostatnich 10 minut podejścia do mostu, a później stromego zejścia w dół. Nie podążamy dalej starym szlakiem idącym wzdłuż rzeki ale idziemy przez rododendronowy las z omszonymi ogromnymi głazami. Dojdziemy do mostu na rzece Rolwaling Chhu po około 1 godzinie od wyjścia z Drongkhang (3440 m.n.p.m.). Roślinność po drugiej stronie rzeki jest zdecydowanie bardziej sucha, ze względu na południowe skierowanie. Wysoki szczyt na północy doliny nazywa się Tabayabum (5555 m.n.p.m.). Szlak wyrównuje się trochę po około 1 godzinie, oferując nam dobre widoki na Chekigo (6257 m.n.p.m.). Beding (3960 m.n.p.m.) jest utkwione obok północnej strony tamtej doliny, dokładnie poniżej Chekigo (6257 m.n.p.m.). Kolejne 30-45 minut doprowadza nas do rozgałęzienia szlaku. Ścieżka biegnąca z lewej poprzez most prowadzi z przełęczy Daldung La (3976 m.n.p.m.), który to jest używany gdy regularna droga jest niemożliwa do przekroczenia ze względu na obfite opady deszczu. Flagi modlitewne znaczą miejsce Samatar Gora, święty teren dla wielu wyznawców hinduizmu, jak i buddyzmu. Miejsce to zostało uznane za mieszkanie Chi Gora(Nai Devi), kiedy to jak został znaleziony w tym miejscu, oddający mleko co dzień. Dwa razy w roku Szerpowie przynoszą ofiary z mleka na mały ołtarz. Hindusi z nizin pokonują trek każdego roku w listopadzie, żeby złożyć ofiary. Szlak do Beding biegnie prosto. Po około 30 minutach dojdziemy do osady Nyimare (znaczy dobre słońce). Beding jest tylko 1 godzinę przed nami. Przechodzimy jeszcze przez małe osady Ramding (znaczy lawinowy wodospad) , Gyabrug (ciepłe słońce) i Chameka (brak wilków). Wkraczamy do Beding przez nowo wybudowaną bramę. Nocleg w hoteliku, pokoje wieloosobowe. Obiad i kolację zjadamy w Beding (3960 m.n.p.m.).
Dzień 7
Dzień odpoczynku w Beding (3960 m.n.p.m.) na lepszą aklimatyzację. Po śniadaniu idziemy odwiedzić Gompę w Beding. Pamiętamy nie można robić zdjęć w środku. Thanaki wewnątrz świątyni były malowane w 1960 roku. Po czym wybieramy się na wyjście aklimatyzacyjne powyżej wioski Beding. Mamy widoki od wschodu na zachód Yalung Ri (5630 m.n.p.m.), Dorje Phagmo (5636 m.n.p.m.), Tabayabyum (5555 m.n.p.m.). Alternatywnie można wyjść na aklimatyzację w kierunku przełęczy Menling La (5616 m.n.p.m.). To przez to przełęcz ludność lokalna prowadziła handel z Tybetem, dopóki Chińczycy nie zamknęli granicy w XIX wieku. To jest również miejsce gdzie Eric Shipton w 1951 roku zobaczył Yeti i zrobił słynne zdjęcia. Wracamy na nocleg do Beding (3960 m.n.p.m.), śniadanie /kolacja w hoteliku. Lunch bierzemy prowiant na drogę.
Dzień 8
Dziś po śniadaniu, żegnamy się z Beding i wyruszamy dalej. Dzisiejszego dnia zaczynamy eksploracje wyższych partii doliny gdzie zobaczymy duże jezioro polodowcowe. Szlak naszego marszu delikatnie wzbija się pod górę zbocza doliny rzeki. Będziemy mieć panoramiczne widoki gór, wraz z wzbijaniem się coraz wyżej. Przejdziemy przez małą osadę Dhogre, złożoną z kilku chat. Lecz na obiad musimy poczekać, aż dotrzemy do naszego celu na dziś wioski Na (4180 m.n.p.m.). Trek dzisiaj zajmie nam około 4 godzin. Zatrzymujemy się na nocleg w Na (4180 m.n.p.m.), która jest ostatnią osadą ludności lokalnej, aż do przekroczenia Tashi Lapcha (5755 m.n.p.m.), kiedy to dojdziemy do Thame (3800 m.n.p.m.). Kolacja w hoteliku. Nocleg w pokojach wieloosobowych.
Dzień 9
Dziś zaraz po śniadaniu wyruszamy. Jeszcze dzień wcześniej robimy zapasy jedzenia, którego nam brakuje, gazu jeśli trzeba,bo kolejne 5 dni będziemy musieli być samowystarczalni. Także teraz nasz noce będą spędzane w namiotach. Opuszczamy wioskę Na (4180 m.n.p.m.) podążając szlakiem przechodzimy przez most na południową stronę rzeki. Ścieżka dalej biegnie przez kolejne 45 minut do ostatniego mostu jaki przekroczymy w rejonie Rolwaling w Sangma Kharka (4320 m.n.p.m.). Teraz szlak wydaje się już mniej widoczny, zbliżamy się coraz bardziej do jeziora Tsho Rolpa, podążając jego północnym brzegiem. Po naszej prawej stronie góruje nad nami Tsoboje (6689 m.n.p.m.). Teren jest coraz bardziej surowy i ubogi w jakąkolwiek roślinność. Zmierzamy w kierunku lodowca Trukgarding. Gdy dochodzimy do końca jeziora rozbijamy tam obóz. Długość marszu dziś około 3.5 godziny. Teraz dopiero na palnikach gazowych możemy sobie przyrządzić ciepłą strawę, i aklimatyzować się do coraz rzadszego powietrza. Obozowisko mamy na wysokości 4600 metrów. Nocleg w namiotach.
Dzień 10
Dziś po śniadaniu, przygotowaniu sobie prowiantu na drogę, składamy obóz i wyruszamy lodowcem Trukarding. Szlak szybko wzbija się pod górę , gdyż to jest jedyna droga po tym kamienistym terenie. Trzeba uważać, żeby się nie poślizgnąć na tym kamienistym lodowcu. Szlak tutaj praktycznie nie istnieje, ciągle góra-dół, często wiąże się z usuwaniem się kamieni spod naszych nóg. Męczący marsz. Po kilku godzinach często łapiąc powietrze na tej wysokości 4800-4900 m.n.p.m. , w końcu docieramy do obozu, otoczeni przez wysokie góry. Czasem możemy być świadkami małych lawin schodzących zboczami okolicznych szczytów(ale nie tych na które my się wspinamy). A tam po lewej stronie zobaczymy szlak prowadzący na przełęcz Tashi Lapcha (5755 m.n.p.m.). Nasz obóz rozbijamy na kamienistym podłożu. Obiad i kolację przygotowujemy sobie sami. Nocleg w namiotach długość marszu 7-8 godzin. Jesteśmy w Glacier Camp(4810 m.n.p.m.)
Dzień 11
Dziś po śniadaniu wyruszamy na jeden z ważniejszych dni naszej wędrówki. Prawie, że nie widoczny szlak zabiera nas do skalnej ściany ze stromym trawersem zabezpieczonym przez liny. Idziemy powoli, pijąc dużo płynów, zapobiegając pojawieniom się objawów choroby wysokościowej. Poruszamy się dalej pod górę po stromym kamienistym terenie. Spoglądając na porterów zobaczymy z jaką łatwością Ci ludzi pokonują ten trudny teren. W końcu docieramy do relatywnie płaskiego lodowca, lecz powierzchnia jest bardzo nierówna, w połączeniu z wysokością 5400 m.n.p.m. , daje się we znaki. Idziemy już jakieś 3-4 godziny. Zatrzymujemy się na przerwę na lodowcu, uzupełnić płyny i kalorie. Możemy już także ujrzeć dolną część przełęczy Tashi Lapcha (5755 m.n.p.m.), prawie 400 metrów wyżej po stromym lodowcu. Wypakujemy raki, które na tym bardziej stromym podejściu będą bardzo przydatne. Jadnak że panoramiczne krajobrazy doliny są nagrodą za naszą ciężką pracę. Po kolejnych 2 godzinach od przystanku dochodzimy do przełęczy Tashi Lapcha (5755 m.n.p.m.) i rozbijamy w bezpiecznym miejscu obóz, terenie zwanym Pachermo Base Camp. Lunch, kolacja gotowana na palnikach gazowych. Noclegi w namiotach.
Dzień 12
Dzisiejszego dnia wstajemy wcześnie o 3 rano przygotowując sobie zapas wody, spożywając pożywne śniadanie i pakując tylko to co najpotrzebniejsze, zakładając raki, uprząż wyruszamy na szczyt Pachermo (6145 m.n.p.m.). Szczyt nie wygląda na trudny do zdobycia, poruszamy się polem śnieżnym wychodzącym na południe od przełęczy Tashi Lapcha (5755 m.n.p.m.).Później przechodzimy na północno-zachodnią granią w kierunku wierzchołka. Na zachód od grani, ściana tworzy śnieżny stok, poprzecinany szczelinami i małymi serakami, powyżej lodowca Drolambau (ale my tamtędy nie idziemy). Po około 4 godzinach bardzo wolnego marszu dochodzimy na wierzchołek. Jesteśmy na 6145 m.n.p.m. . Krótka chwila ekscytacją widokiem, i czas na odpoczynek i robienie zdjęć i wracamy do naszego obozu na przełęczy. Droga w dół zajmuje nam 1.5 godziny, już łatwiej złapać nam oddech. Wracamy do obozu na lunch. Nadszedł czas opuszczenia przełęczy i zejścia w dół do rejonu Khumbu. Pakujemy cały nasz dobytek i po śniadaniu wyruszamy. Większość trasy jest oznakowana na kamieniach więc i my wypatrujemy tych oznakowań. Poruszamy się w dół po luźno ułożonych kamieniach(uważamy na kroki). Uważamy na spadające kamienie z góry również. Jak to kolega porównał, brzmi to jak wojna ale widać lecące kule. Po ponad 3 godzinach w końcu opuszczamy lodowiec i morenę i podążamy wygodnym udeptanym szlakiem. Następna 1 godzina doprowadzi nas do domów pasterzy w Tengpo (4230 m.n.p.m.). Tam możemy jeśli będzie miejsce uzyskać schronienie pod dachem,a jeśli nie rozbijamy obozowisko, na lunch i kolację udajemy się na dal bhat do pasterzy. Należyty odpoczynek i spoglądamy z satysfakcją na Tashi Lapchę (5755 m.n.p.m.), na której jeszcze dziś staliśmy.
Dzień 13
Dzień rezerwowy.
Dzień 14
Dzisiejszego dnia wracamy do cywilizacji górskiej. Po śniadaniu w Tengpo (4230 m.n.p.m.) wyruszamy w dalszą wędrówkę. Jesteśmy już teraz bardzo dobrze zaaklimatyzowani i marsz nie sprawia nam problemów oddechowych, w szczególności, iż idziemy w dół. Thame (3800 m.n.p.m.) pojawia się już po godzinie drogi, wita nas pięknym monastyrem 100 metrów nad miastem. Na końcu wioski możemy dostrzec bazę elektrowni wodnej, która dostarcza prądu regionowi Namche Bazaar. Zatrzymujemy się tutaj na wczesny lunch i regenerację sił. Podziwiamy widoki na ośnieżone szczyty Teng Kangpoche (6487 m.n.p.m.) i Kwangde (6011 m.n.p.m.). Dalej z Thame (3800 m.n.p.m.) szlak opada dość łagodnie przez wioski Thamo (3480 m.n.p.m.) i Phurte (3390 m.n.p.m.) docieramy do stolicy rejonu Khumbu i Everestu miasta Namche Bazaar (3450 m.n.p.m.). Wioski zamieszkałej przez 1500 ludzi. Tutaj zatrzymujemy się w hoteliku na nocleg w pokojach wieloosobowych, mamy możliwość skorzystania z ciepłego prysznica. Kolacja w lodgy. Długość marszu około 5 godzin.
Dzień 15
Z Namche Bazaar (3450 m.n.p.m.) po śniadaniu,schodzimy stromym zejściem do złączenia dolin rzek Dudh Khosi i Bhote Khosi, wchodząc z powrotem na szlak, którym udawaliśmy się w przeciwnym kierunku na początku wyprawy(zejście około 1.5 godz). Po przejściu mostu linowego podążamy wschodnim brzegiem doliny rzeki Dudh Khosi w kierunku wioski Benghar (2630 m.n.p.m. ,około 1.5 godz), gdzie w przydrożnym hoteliku u podnóża wodospadu zatrzymamy się na lunch. Po lunchu idąc mijamy wioskę Taktok (2629 m.n.p.m.) oraz możemy trafić na mnichów z buddyjskiego klasztoru Rimijung, znajdującego się nieopodal. Wędrujemy głownie w lesie sosnowym. Po kolejnej 1.5 godz spaceru dochodzimy do znanej nam wioski Phagding (2610 m.n.p.m.).Idąc dalej spokojnym tempem wędrujemy po łagodnie wznoszącym i opadającym szlaku, mijając znane już nam buddyjskie mury modlitewne – mani, stupy – czorteny buddyjskie, mijamy olbrzymie głazy z buddyjską mantrą om mani padme hum, wioski Czunawa (2540 m.n.p.m.), Ghat (2492 m.n.p.m.), Kusum Drengka. Z którego na wschód przy bezchmurnej pogodzie ujrzymy Kusum Kanguru (6370 m.n.p.m.). Dochodzimy do Choplung (2660 m.n.p.m. 1.15 godz), z którego to mamy ostatnie 200 m podejście do Lukli (2840 m.n.p.m. , około 45 min). Nocleg w hoteliku w Lukli.
Dzień 16
I tak żegnamy się z Himalajami ale jeszcze nie z Nepalem. Po śniadaniu w Lukli (2840 m.n.p.m.) rano łapiemy powrotny samolot do Katmandu. Łapiemy powrotny samolot do Katmandu. Lądujemy w Katmandu rano, jedziemy busem do hotelu w dzielnicy Thamel, w którym się zatrzymujemy w pokojach 2-osobowych. Dzisiejsze pół dnia, mamy czas wolny na zakupy, samodzielne zwiedzanie.
Dzień 17
Wybieramy się w zwiedzanie stolicy Nepalu i okolicy. Odwiedzamy wpisane na listę UNESCO świątynię Pashupatinath, jedną z największych świątyń hinduistycznych poświęconych bogu Sziwie na świecie. Następnie udajemy się do Bodhnath – największa stupa w Nepalu, jest jednym z najświętszych miejsc religijnych buddyzmu w Katmandu ,w Nepalu. Kolejnym wpisanym na listę UNESCO miejscem, które zobaczymy jest plac Durbar w Patanie, mieście składającym się na metropolię Katmandu. Dalej wybieramy się do kompleksu świątyń Swayambhunath, zwanego również „Świątynia Małp”. Charakterystycznego poprzez wszechobecne małpy oraz namalowane „oczy buddy”, symbolizujące wszechwidzącego Buddę, zjednoczenie oraz oświecenie poprzez nauki Buddy. Wieczorem wylot z Katmandu.
Dzień 18
Przylot do Warszawy.
Zawarte w cenie imprezy:
- Lot Warszawa – Kathmandu – Warszawa dla prowadzącego
- Lot Lukla – Kathmandu dla uczestników
- Opłaty lotniskowe
- Autobus Kathmandu – Gongor Khola dla uczestników, obsługi nepalskiej
- Wiza nepalska dla uczestników
- Transport(do/z lotniska oraz pomiędzy zabytkami)
- Wyżywienie Kathmandu (obiady, kolacje)
- Noclegi w hotelach Kathmandu
- Wyżywienie na treku w lodgach(obiady,kolacje)
- Zakup wyżywienia na akcję górską dla każdego
- Noclegi na trekkingu w lodgach, podczas akcji górskiej w namiotach
- Sprzęt wspólny-grupowy: namioty, liny, gaz dla każdego
- Opłatę Khumbu Fee w Lukli
- Pozwolenie na wejście do Parku Narodowego Sagmaratha
- Pozwolenie na wspinaczkę na Pachermo Peak
- 1 przewodnik nepalski
- Tragarzy (1 tragarz na 2 uczestników, 1 osoba może oddać max 13 kg bagażu)
- Lot Lukla – Kathmandu oraz autobus KTM – Gongor Khola dla przewodnika
- Bilety wstępu do atrakcji w Kathmandu
- Zakup jedzenia i gazu dla tragarzy i przewodnika na akcję górską
- Ubezpieczenie KL i NNW, ubezpieczenie sportów wysokiego ryzyka
- Walkie talkie, GPS, pulsoksymetr, telefon satelitarny, ładowarkę solarną 30W do użytku grupowego, internet satelitarny
Nie wliczone w cenę:
- Koszta śniadań na trekkingu
- Koszta śniadań w Katmandu
- Własny ekwipunek wspinaczkowy
- Dodatkowy tragarz (jakby ktoś potrzebował jeszcze)
- Koszta alkoholu i napoi gazowanych
- Koszta wody butelkowej