Chimborazo zdobyty – wyprawa dobiega końca
Witam,
Powoli nasz pobyt w Ekwadorze dobiega końca – w ostatnich dniach mieliśmy szczęście stanąć na jednym z wierzchołków Chimborazo.
Chimborazo okazało się łaskawe dla nas. W poniedziałek i wtorek, jak sprawdzaliśmy prognozy pogody na Chimborazo – śnieg/deszcz praktycznie o każdej porze dnia od wtorku do soboty po południa – super, akurat w sobotę wieczorem z Ekwadoru wylatujemy jak pogoda ma się teoretycznie poprawić.
Nie patrząc na prognozy pojechaliśmy do schroniska na 4860 mnpm pod Chimborazo. Pogoda dużo lepsza niż podczas prognozy – pada popołudniem, lecz nie tak obficie. Idziemy spać – o 22.00 pobudka i o 23:00 wymarsz. W poprzednich latach grupy wychodziły z wyżej położonego schroniska Whympera na 5000 mnpm, lecz przez to że musimy obrać inną drogę wejścia do El Castillo na 5500mnpm, musimy wyjść z niżej położonego schroniska, i obrać o ponad 1 godzinę dłuższą drogę(czasowo i kilometrowo).
Wiało ale może 10-30km/h więc do przeżycia. Śnieg i deszcz nie padał – super. Trasa podejścia z 4860 mnpm do szczytu Ventimilla Peak (GPS pokazywał ok 6260 mnpm) zajęła nam około 9 godz do góry. 1400 metrów przewyższenia i około 11-12 km w dystansie od schroniska. Grupa jest okropnie przemęczona dochodzi godz 8:00. Z powodu przemęczenia i bardzo długiego zejścia decydujemy o rezygnacji z długiego trawersu na główny szczyt 6310 mnpm „Whymper”. Zajęłoby nam to przy naszym żółwim tempie okolo 1 godz w jedną stronę i tyle samo z powrotem. A tu jeszcze zejście i pogoda się psuje. Schodzimy. Po 4 godzinach zejścia w męczarniach dochodzimy do schroniska na 4860 mnpm.
Oprócz tego udało nam się zdobyć Guagua Pichincha 4795 mnpm, El Corazon 4800 mnpm, Illiniza Norte 5125 mnpm oraz na Cayambe doszliśmy do 5580 mnpm (ok 200 m przed szczytem zawróciliśmy).
Dziś w Quito odwiedziliśmy muzuem i dom słynnego ekwadorskiego malarza Guayasamin’a. Wjechaliśmy kolejką Teleferico na 4000 mnpm podziwiać panoramę miasta. Po czym udaliśmy się na spacer uliczkami „Starego Miasta Quito”, zwiedziliśmy Katedrę w Quito, oraz przeszliśmy się po „La Ronda”.
Jutro jedziemy do kolejnego muzeum równika Initian oraz Mitad del Mundo – monument równika. Dalej udamy się do miasteczka Mindo oraz znajdującego się tam tropikalnego lasu.
W sobotę czeka nas wylot i powrót do Europy.
Do zobaczenia gdzieś w świecie!
Pozdrawiam,
Marcin Mentel
Backpackers Club