Podsumowanie wyprawy Boliwia 2015!
Witam,
Dziś rano wróciliśmy do kraju. Z wieloma przygodami po drodze odpoczywamy i wspominamy zakończoną wyprawę do Boliwii.
Co to był za powrót. Najpierw informacja że lot wylotowy z La Paz opózniony o 7 godz, co powoduje całą masę komplikacji z dalszymi połączeniami. Koniec końców zmianiamy trasę lotu z oryginalnej przez Miami, na lot przez Limę i Madryt do Berlina. Oczekiwanie czy będą miejsca na lot do Limy …. są…ufff. Potem na wylocie z Limy ponad 2 godz opóźnienie, spowodowane systemu przeciwpożarowego. Nie zdążamy na przesiadkę w Madrycie na lot do Berlina. Lecimy ponad 3 godz później do Berlina. Bilety z Berlina do Polski transportem lądowym przepadają – bo na nie też nie zdążamy. Koniec końców jesteśmy już każdy w swoich domach. Odpoczywamy.
A wyprawa w Boliwii? Bardzo intensywna! Najpierw zjazd na rowerach słynną „Drogą Śmierci” zaczynając na przełęczy La Cumbre 4700 mnpm, a kończąc w Coroico na poniżej 2000 mnpm. Kąpiel w basenie i kilku godzinny powrót do La Paz.
Następny dzień wypad na szczyt Chacaltaya 5300 mnpm skąd oglądamy okolicę i przyglądamy się następnemu celowi Huyana Potosi 6088 mnpm.
W Boliwii nie mogliśmy nie odwiedzić Salar de Uyuni – największe solnisko na świecie – 11 godzinna podróż wygodnym autobusem na trasie La Paz – Uyuni, zwiedzenia w dzień, i po zwiedzaniu od razu nocna podróż do La Paz.
W końcu trzeba zacząć część górską – wyruszamy na Huyana Potosi, idziemy sami bez tragarzy i wsparcia lokalnych przewodników. Ali i Zdzisiowi udaje się wejść na szczyt 17 września 2015. Pogoda super! Następnego dnia dochodzimy z Jolą do około 5500 mnpm po obfitych opadach śniegu i zawracamy do schroniska.
Potem odpoczynek w La Paz wydłuża nam się z 1.5 dnia do 2.5 dnia, z powodu niedzielnego referendum, kiedy to transport publiczny jest zabroniony.
Wyjeżdżamy w końcu na Illimani – droga i widoki z niej niesamowite. Bardzo przypadł nam do gustu ten rejon Boliwii. Pierwszy dzień podejście z miasteczka Pinaya 3800 mnpm do Base Camp na 4500 mnpm. Idziemy z całym swoim dobytkiem na plecach. Następny dzień długie podejście z 4500 mnpm na 5500 mnpm – tutaj już korzystamy z pomocy tragarzy – a sami wdrapujemy się powoli po stromej skalnej grani. Pogoda jednak nie rozpieszcza. Podczas 3 dniowego odpoczynku w La Paz, napadało sporo śniegu na Illimani i podczas ataku szczytowego postanawiamy przerwać akcję około 5700 mnpm. Wracamy do Nido de Condores 5500 mnpm, po czym w następne dni wracamy do Base Camp 4500 mnpm i kolejnego dnia do Pinaya 3800 mnpm.
Przyszedł czas na odpoczynek i wybieramy się na jedną noc na wyspę słońca Isla del Sol na jeziorze Ticitaca, po boliwijskiej stronie jeziora. Najpierw 4 godz podróż autobusem La Paz – Copacabana, potem 2 godz promem z Copacabana na północną część wyspy Isla del Sol do miasteczka Challapampa. Jedno z piękniejszych miejsc jakie odwiedziliśmy w Boliwii. Następnego dnia powrót na tej samej trasie do La Paz.
Wyprawa nie tylko górska – i przez to ciekawa. Boliwia na długo pozostanie w naszej pamięci.
Jutro trochę zdjęć z naszej boliwijskiej eskapady.
Pozdrawiam,
Marcin Mentel
Backpackers Club