Transport drogowy w Nepalu – „Licencja na zabijanie”
Witam serdecznie,
Transport drogowy w Nepalu – „Licencja na zabijanie”
Jest tuż przed świtem na stacji autobusowej Kalanki w Kathmandu. Jest ona bramą do 59 z 75 dystryktów w Nepalu. Już o tej porze jest tutaj ogromny ruch. Nocne autobusy wypełnione pasażerami zaczynają dojeżdżać do stacji. Są szczęściarzami. Transporty cargo przygotowują się do wyjazdu powrotnego do rejonów Terai, niektóre z nich nie dotrą do swojego punktu docelowego w jednym kawałku.
Nepalskie „autostrady” są jednymi z najniebezpieczniejszych na świecie, a prawdopodobieństwo wypadku autobusu, ciężarówki, samochodu jest tutaj ponad 100 krotnie większe niż w Japonii. A nawet 10 krotnie większe niż w Indiach.
Ze względu na położenie geograficzne, słabą jakość dróg, nieodpowiedzialną jazdę kierowców, oraz brak uregulowań prawnych, szansę na przeżycie wypadku przez pasażerów są tutaj także znacznie mniejsze, niż gdziekolwiek indziej na świecie.
Młodzi kierowcy którzy kierują autobusami w nepalskiej stolicy są bez wyobraźni i nieodpowiedzialni. Ciągle się ścigając, żeby wyprzedzić swoich kolegów, albo jadąc tak wolno jak się tylko da, aby zabrać z ulic jak największą liczbę pasażerów. Przeważnie włączają się do ruchu drogowego bardzo szybko bez sygnalizacji, i w taki sam sposób nagle się zatrzymują.
Jeden z inspektorów drogowych stwierdza, iż powodem tego jest władza karteli transportowych oraz unii kierowców. Kierowcy autobusów dostają niższe mandaty niż zwykli kierujący autami osobowymi. Jeśli ich licencja zostanie skonfiskowana przez policję, kierowca przeważnie wysyła „chłopaków” ze swojej unii pracowniczej aby ją odzyskali, nawet osobiście się po nia nie pojawia na posterunku. A licencje same w sobie nigdy nie zostają zawieszone.
Kierowcy nawet zwykli żartować, iż ich prawo jazdy jest „licencją na zabijanie”.
Kartele transportowe wyznaczają bardzo duże bariery finansowe aby do nich dołączyć(np. prawo do uruchomienia nowej trasy w granicach miasta równa się kosztom zakupu nowego mini busa), a także cieszą się ze wsparcia wpływowych polityków. Są oni jednymi z największych dobroczyńców na rzecz partii politycznych, a także unie zasilają głownie swoimi zwolennikami wszystkie demonstracje i strajki, jakie ich politycy organizują.
W Nepalu na pięć wypadków ginie jedna osoba, gdzie na przykład w Japonii jest jedna śmiertelna ofiara na 150 wypadków. Statystyki śmiertelności są nawet większe jak tylko podróżujemy na daleki zachód kraju, gdzie wyglądają następująco 9 ofiar śmiertelnych na każde 10 wypadków! W Katmandu sytuacja polepsza się z roku na rok, w ostatnim roku była jedna ofiara śmiertelna na 33 wypadki.
Więcej ludzi zginęło na nepalskich drogach w ostatnich 10 latach, niż podczas walki z maoistami w tym samym okresie czasu.
Policja doskonale wie co powoduje większość tych wypadków: niebezpieczne, słabo utrzymane, śliskie oraz wąskie drogi górskie, osunięcia ziemi, zatłoczone autobusy, brak wyobraźni, brak odpowiedzialności u kierowców oraz jazda pod wpływem alkoholu. Jednakże, policja wydaje się bezsilna wobec nieodpowiedzialnej jazdy kierowców oraz przepełnionych autobusów. Nawet jeśli policja udowodni winę kierowcy, potężni bossowie transportowi, z silnymi wpływami u polityków, uwalniają takich kierowców.
Rząd próbował wycofać z ruchu drogowego wszystkie pojazdy o wieku 20 lat i więcej, lecz nie był w stanie wprowadzić w życie tego prawa od lat.
Także pod koniec sierpnia miał miejsce jednodniowy generalny strajk na lotnisku Pokhara, Nepal. Żadne samoloty nie odleciały, nie wylądowały na tym lotnisku tego dnia.
Był on spowodowany brakiem dogadania się rządu na temat budowy regionalnego międzynarodowego lotniska w Pokharze, które byłoby drugim międzynarodowym lotniskiem w Nepalu, po Katmandu.
Jak to zawsze, jeśli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o kasę. Tak też było i tym razem. Projekt lotniska wywołuje bardzo dużo kontrowersji, gdyż w przetargu ogłoszony na budowę lotniska, najniższa proponowana suma wynosiła 85% ponad przypuszczalny szacunkowy koszt, obliczony przez rząd. Lokalna ludność uważa zgodnie iż Związek Lotnictwa Cywilnego w Nepalu specjalnie opóźnia konstrukcję, uzasadniając ją wyższymi kosztami niż się spodziewał.
Nie wiadomo czy doczekamy się w najbliższej dekadzie nowego międzynarodowego lotniska w Pokharze, co na pewno spowodowałoby większą ilość lotów międzynarodowych do Nepalu, co daje w efekcie walkę o klienta oraz spadek cen.
Pozdrawiam,
Marcin Mentel
Backpackers Club