Podsumowanie i galeria zdjęć Patagonia Ruta 40
Powoli dobiega końca nasza pełna przygód wyprawa w Argentynie (i Chile), gdzie przemierzyliśmy całą Patagonię. Przygody miłe (i te mniej) towarzyszyły nam codziennie.
Jesteśmy w Ushuaia. Teraz ostatnie zakupy pamiątek, spacer po mieście i jutro wyloty do Buenos Aires, a następnie do Europy.
Kilka ciekawostek o naszej wyprawie:
- Przejechaliśmy w ciągu 17 dni około 5500 km. Rozpoczęliśmy w Buenos Aires, a skończyliśmy w Ushuaia.
- Trasa przebiegała w skrócie następująco: Buenos Aires – Santa Rosa – Neuquen – San Martin de los Andes – Villa la Angostura – Bariloche – El Bolson – Trevelin – Perito Moreno – Gdor. Gregores – El Chalten – El Calafate – Puerto Natales – Rio Negro – Ushuaia
- Odwiedziliśmy takie tereny chronione: Parque Nacional Lihue Calel, Parque Nacional Los Arrayanes, Parque Nacional Nahuel Hapi, Parque Nacional Lago Puelo, Parque Nacional Los Alerces, Parque Nacional Patagonia, Paqrue Nacional Los Glaciares, Parque Nacional Torres del Paine, Parque Nacional Tierra del Fuego.
- Oprócz tego odwiedzieliśmy wiele innych przyrodniczo ciekawych terenów, które nie były parkami narodowymi: Colonia Swissa (Bariloche), Cueva de las Manos, Lago Epuyen, Reserva Provincional Parque Luro, Cerro Bayo (Villa la Angostura), rejs po Kanale Beagla, Reserva Natural Pinguino Rey, Isla Martillo i inne.
- Złapaliśmy dwa kapcie (TYLKO)
- Na stacji benzynowej w Bajo Caracoles zabrakło paliwo i musieliśmy wracać 135km w jedną stronę do Perito Moreno zatankować, bo nie dojechalibyśmy 230km do Gdor. Gregores
- Mieliśmy bardzo nieprzyjemną sytuację z kradzieżą w Bariloche (nie lubimy wybitnie tego miejsca)
- Czekaliśmy 5 godzin na osłabnięcie wiatru w Cieśninie Magellana, żeby dało się bezpiecznie przepłynąć promem
- Na granicy Chile/Argentyna na przejściu na Ziemi Ognistej znamy już większość celników, a oni na pewno myślą, że jesteśmy jakimiś mrówkami (bo przekraczaliśmy tą granicę z różnych powodów wiele razy)
- W Villa La Angostura w jednym z naszych domków doszło do cudownego objawienia na ścianie w domku
- Pogoda nam super dopisała (padało pod Lago Traful & Bariloche – ten sam dzień; oraz pierwszy dzień w El Chalten)
- Teraz mamy do przejechania 3100km sami kierowcy, żeby z powrotem oddać auta w Buenos Aires (część robi to w 3 dni, a część jedzie 10 dni).
Czy wrócimy jescze do Argentyny w 2026 roku? Zobaczymy – wszystko się musi w głowie ułożyć. Jakbym miał podejmować teraz decyzję to wyglądałaby ona tak = ” Nie wrócimy”. Niech presidente z piłą łańcuchową ogarnia ten bajzel, a my może wrócimy po kilku latach.
W międzyczasie zapraszam do krótkiej galerii zdjęć z ciągle trwającej jescze wyprawy – LINK GALERIA ZDJĘĆ.
Fot. autorstwa uczestniczki wyjazdu Ewy Bodziony – dziękuję!
Pozdrawiam,
Marcin Mentel
Backpackers Club